Wciąż krzywdząco spora grupa osób postrzega Śląsk jak pokomunistyczny rejon pogrążony w chaosie i biedzie. Stosunkowo znaczna grupa osób mieszkających w innych rejonach Polski uważa, że jedyną możliwą pracą na Śląsku jest praca w trudzie i znoju kopalni, lub praca w starych, zapuszczonych zakładach produkcyjnych. Tak nie jest, rzecz jasna. Można by się pokusić o stwierdzenie, iż Śląsk jest tym rejonem Polski, który w ostatnim dwudziestoleciu przeszedł największą metamorfozę. Pojawienie się wielu licznych korporacji o znaczeniu globalnym w Katowicach, Gliwicach, czy Tychach jest jednym z przykładów zmieniającego się Śląska. Do takich przemian należy także zaliczyć komunikację miejską, której świadczone usługi i standardy śmiało mogą dorównać tym, które oferowane są w Warszawie. Z pozoru tanie blachy trapezowe, których pojawia się coraz więcej na wiatach przystanków autobusowych, są dowodem, iż Ślązacy idą za duchem czasu w kwestii gospodarczo-przemysłowo-biznesowej. Stereotypy zdają się być jedynie zamierzchłą spuścizną minionych lat.