Polska jest jednym z nielicznych krajów w których skoki narciarskie stanowią liczącą się dyscyplinę. Przez jakiś czas wyglądało nawet na to, że mogą stać się naszym sportem narodowym – było to za czasów Adama Małysza, który na kilka sezonów kompletnie zdominował ten sport. Nagle w naszym kraju zaczęło powstawać całe mnóstwo skoczni, mimo że bynajmniej nie należą do najtańszych nieruchomości a ich charakterystyczna architektura jest trudna do wkomponowania w krajobraz. Na treningi zaczęły przychodzić całe rzesze młodych skoczków marzących o tym, aby pójść w ślady sportowca z Wisły.
Po Małyszu pojawiła się jeszcze jedna wielka gwiazda, czyli Kamil Stoch, który w odróżnieniu od tego pierwszego ma na koncie złote medale olimpijskie – Adamowi udało się zdobyć tylko srebro. Mimo, że w ostatnich sezonach siła polskich skoków nieco zmalała, należy uznać, że w dłuższej perspektywie dzięki sukcesom Małysza zaczęliśmy się w tej dyscyplinie liczyć znacznie bardziej. Myślę, że Kamil również odnajdzie w końcu formę.
